Macie już syrop z mniszka?
Bo ja już mam :)
W tym roku udało mi się zebrać kwiaty, a w zasadzie uchronić je przed nadjeżdżającą z impetem kosiarką (dosłownie!).
W zasadzie to nie planowałam tego na długi weekend, ale przypomniałam sobie kiedy zobaczyłam niezliczone ilości żółtych kwiatów na naszej działce. Złapałam szybko za wielką michę i biegałam po działce jak szalona. Okazało się, że nie znając przepisu zebrałam aż około 900 - 1000 kwiatów i trochę mi tego wyszło ;)
I całe szczęście!
W zeszłym roku niestety przegapiłam, więc nadrabiam teraz i muszę przyznać, że jest ku temu duża potrzeba bo Asia zaczyna nam coraz więcej chorować. Zaczęłam Jej podawać od razu i zobaczymy jaki będzie efekt.
Przepis można bardzo łatwo znaleźć w sieci, ja skorzystałam z takiego:
- 400 - 450 kwiatów (najlepiej zrywać rano)
- 1 litr wody
- 1 kg cukru
- 1-2 cytryny
Kwiaty płuczemy pod bieżącą wodą, i gotujemy w samej wodzie, po zagotowaniu gotujemy ok 10-15 minut. Odstawiamy na 24 godziny, po czym zagotowujemy jeszcze raz ale już z cukrem i cytryną. Gotujemy 2-3 godziny aż zgęstnieje. Studzimy i przelewamy do słoiczków, przechowujemy w ciemnym i chłodnym miejscu (np. piwnica, spiżarnia).
A jak u Was? Macie już, planujecie zrobić? Może znacie inne sposoby/przepisy. Ja chciałabym jeszcze zrobić miód, ale jak zwykle wszystko zależy od tego czy będę mieć czas.
Pozdrawiam ciepło!
Miłej niedzieli :)
Iza
Iza
ja słyszałam (i tez tak robiłam), ze nie należy płukać kwiatków, bo tracimy cenny pyłek, na którym tak najbardziej nam zależy. Zrobiłam w tym roku, ale mam zaledwie 3 słoiczki- u Ciebie widzę masówka :)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie !!!
pozdrawiam
Aga
Słuszna uwaga! Dziękuję bardzo. Widać trafiłam na niewłaściwy przepis, za rok się poprawię ;) A co do ilości, no zapędziłam się i tyle zebrałam ... Buziaki!
UsuńNigdy nie robiłam a chciałabym...ale kto mi tych kwiatów tyle nazrywa? Chętnych brak ;P
OdpowiedzUsuńHehe no ja też robiłam pierwszy raz, nie jest tak źle ;) Pozdrawiam ciepło!
UsuńSuper zdjęcia. Ja robiłam w tamtym roku i jeszcze nie przejadłam , pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) no to zapasy zrobiłaś niezłe! Pozdrawiam ciepło!
UsuńTakiego syropu jeszcze nie próbowałam, daj znać czy skuteczny:)
OdpowiedzUsuńFajne aranżacje zrobiłaś:D
No ja przyznaje, ze syropu nie mam I nie mam pojecia jak smakuje nawet:-) moze kiedys sie odwaze:-)
OdpowiedzUsuńNo ja dowiedziałam się dopiero w zeszłym roku a teraz pierwszy raz robiłam ;)
UsuńU nas mniszek już gotowy od jakiegoś czasu. Za to wczoraj nastawiłam z mamą pędy sosny, bo bez tego ani rusz w sezonie chorobowym ;)
OdpowiedzUsuńBrawo! No właśnie słyszałam o tych pędach, tylko nie mam skąd ich zerwać niestety.
UsuńIza piszę pierwszy raz chociaż Twojego bloga czytam już bardzo długo, jakoś nie miałam odwagi ..... Twój dom jest dla mnie inspiracją , jest cudny, podoba mi się wszystko ...... A syropki niesamowite!!!! Pozdrawiam Aneta
OdpowiedzUsuń:) bardzo dziękuję Aneto! chociaż jak zwykle się czerwienię jak to czytam ... Pozdrawiam ciepło!
UsuńJa mam plan zrobić, mam nadzieję że zdąże bo dopiero za tydzień jadę na wieś.Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńOj to trzymam kciuki bo u nas wszędzie wokół teraz dmuchawce :( i obawiam się, że zdązyłam dosłownie na koniec. Pozdrawiam!
UsuńJeszcze nie zrobiłam i chyba nie zrobię bo mam uczulenie :(
OdpowiedzUsuńO proszę, no bywa, bywa. To może ta sosna będzie jakimś wyjściem :)
Usuńzrób mi też!!! ;) ja jestem za leniwa przysięgam;/
OdpowiedzUsuńświetne zdjecia, te słoiczki z kapturkami przesłodkie, ech, normalnie mnie zawiść strzela;)
Hehehe ;) psiucho jedna! Gdyby dostarczenie takiego słoiczka było proste i tanie to bym Ci posłała ale obawiam się, że nie dotarłby w całości ;)
UsuńJuż robiłam w tym roku dwa razy ;p Ale jeszcze zamierzam dorobić. Ja nie płuczę kwiatów,żeby nie utracić drogocennego pyłku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No właśnie! Co fachowiec to fachowiec, ja dopiero laik, ale bardzo dziękuję za cenne uwagi, za rok je wprowadzę w życie. Pozdrawiam ciepło!
UsuńMoja mama też już zrobiła syrop :-)
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że syroper bardzo popularny i dobrze, bo skład leków to sama chemia!
UsuńJeszcze nie robiłam, ale syropek mieliśmy ;)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, to znaczy, że na pewno działa i ma drogocenne wartości skoro tyle osób go stosuje!
UsuńAle masz zapasy i jak to wszystko apetycznie wygląda skąd ty na to wszystko bierzesz czas:-)
OdpowiedzUsuńNo zapasy to trochę przez przypadek bo jak już się rozpędziłam to nazbierałam na dwie porcje no i tak wyszło ;) Zrobiłam w długi weekend, bo tak to bym nie dała chyba rady. No czasu ciągle mi na wszystko brak, mam tyle zaległości, tyle pomysłów i chęci, żeby kogoś obdarować, coś zrobić i nie mam na to wystarczająco dużo czasu, chętnie go trochę kupię ;)
UsuńSyrop z mniszka robi mama mojej przyjaciółki. Zwykle nam się dostaje słoiczek... Ale tak pięknie zapakowanego jak Twój, to chyba nikt nie robi... Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam, chciałam, żeby było "babciowo" jak to na zaprawy przystało. Widziałam u innych Dziewczyn piękniejsze! Buziole!
UsuńJakie cudne zdjęcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A syropek bym skosztowała...tylko czasu na niego nie mam...
OdpowiedzUsuńEwuś dzięki śliczne! No słodki jak cholera ;) ale mam nadzieję, że będzie działał! Oj czasu u mnie też ciągle brak. Buziole!
Usuńno proszę a ja zupełnie o tym zapomniałam choć żółto wokół- jakaś amnezja czy co?. Znaczy jutro z rańca trzeba się wybrać na łąkę i naszarpać mniszka- dzięki za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńNo mówię Ci, że amnezja, bo przecież ja w zeszłym roku zapowiedziałam, że na pewno nie zapomnę i w tym roku tak na ostatnią chwilę i to całkiem przypadkiem! Mam nadzieję, że się udało jeszcze coś zebrać! Buźki!
Usuńnie wiem czy się zabiorę za ten syrop ale kiedyś go piłam i chyba pomógł. zachwycam się twoimi zdjęciami, są przepiękne, cudne aranżacje, w tej skrzyni wyglądają wręcz katalogowo. życzę żeby doba była dłuuuuuższa!!! wielki buziak, pa
OdpowiedzUsuńDzięki Anuś! Jak zwykle Ty to normalnie mnie przeceniasz! Oj tak doba powinna być dłuższa zdecydowanie!!! Buźki!!!
Usuńps. wiesz dobrze, że uwielbiam Cię czytać i oglądać, więc pozwoliłam sobie nominować Cię do Liebster Bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://sandrynka.blogspot.com/2014/05/nominacjad.html
Dziękuję pięknie! Buziaki ślę!
UsuńIzo, małe pytanie: ile to jest 450 kwiatów? :) tak objętościowo? pokażesz może miskę, do której zbierałaś? a może zważyłaś te mniszki? bo tak czuję, że przy 100 którymś mniszku to ja się pomylę, a liczyć to od nowa? uff
OdpowiedzUsuńgratuluję zacięcia, pomysłu i wykonania :)
czytam regularnie i podoba mi się, jak oswajasz pomysły na styl, który lubisz, jak realizujesz go bez zadęcia, naturalnie, bez wydawania ogromnej kasy
Hmm no właśnie oobjętościowo to trudno powiedzieć, ale znalazłam też inny przepis, gdzie były proporcje "na garście" i było podane 4 garści i tyle samo cukru i wody. Nie ważyłam niestety. Dziękuję pięknie za tak miłe słowa! Pozdrawiam ciepło!
UsuńJa z moim marnym talentem nawet nie startuje do pracy z syropem ;-)
OdpowiedzUsuńOj wierz mi, że ze mnie żadna specjalistka w kuchni ale odkąd mam swoją wymarzoną przytulną kuchnię całkiem przyjemnie mi się w niej eksperymentuje ;)
Usuńooooo mniam:) nie mam i już chyba za późno , bo u mnie same dmuchawce hihi;))) buziaki, dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńDmuchawce, latawce, wiatr ... no chyba rzeczywiście "rzutem na taśmę" mi się udało. Ale nic straconego, za rok trzeba zapisać do kalendarza ;) Buziole!
UsuńA ja robię syrop z młodych pędów sosny. :-)
OdpowiedzUsuńPędy płuczę, ugniatam w słoju (największym), zasypuję cukrem i odstawiam na okno ( w słoneczne miejsce) na 2 tyg. Zlewam syrop do słoików.
Następnie te same pędy w słoju zalewam spirytusem i odstawiam na kooejny tydzień. Zielonkawą nalewkę zlewam do butelek.
SAMO ZDROWIE!!
Moja mama była zimą silnie przeziębiona i odkąd podarowałam jej syrop to wyzdrowiała w 3 dni. POLECAM!!!
Pozdrawiam. Ola Sz.
No właśnie też słyszałam o tych pędach tylko nie mam ich gdzie zerwać. No i ten spirytus mnie przeraża bo jakoś nie mogę pić nic co jest na alkoholu ;) Koleżanka opowiadała mi też o mieszance ziół z pędami sosny i to pomogło przy nawracających problemach z infekcjami górnych dróg oddechowych. Pozdrawiam ciepło!
UsuńSkoro sama nie możesz nic na alkoholu to nalewki rozdaj w prezencie. :-) Dla mnie syrop i nalewka z pędów sosnowych to SAMO ZDROWIE!
UsuńP.S. A weekendowa wyprawa do najbliśszego lasu nie uradowałaby Cię? Wtedy moglabyś nazbierać pędów.
Witam
OdpowiedzUsuńa ja w ub r robiłam taki syrop, pycha i uważam że na pewno pomaga, jednak- aż za głowę się łapię jak widzę moje proporcje...
http://pasjabelki.blogspot.com/2013/05/syrop-z-mlecza.html
a w tym roku- u mnie wciąż kwiaty nie obrodziły ( Tatry ):) -mrozy w nocy i deszcze nie pozwalają na zerwanie dorodnych okazów :((buuu) ale czy ktoś zechce mi powiedzieć czy ja mam za dużo wody i cukru ???
dziękuję Iza-belka
Hmm no ja się nie znam na tych proporcjach, bo wzięłam pierwszy lepszy przepis z netu. Mój syrop jest słodki i następnym razem na pewno dałabym dwie cytryny. No tak, w górach klimat inny, ale trzymam kciuki, żeby za rok się udało! Pozdrawiam ciepło!
Usuńdziś zerwałam w końcu kwiatki:)- 1000 szt !!! hurra! co do cytryny, zgadzam się , więcej nie zaszkodzi, w końcu to tez rodzaj konserwantu, obok cukru :)
UsuńPS mój przepis był także słodki, postanowiłam że dodam zamiast 4kg- to 3 kg cukru...lecz póki co położyłam kwiatki aby się "odrobaczyły "...
pozdrawiam