Zimowa jadalnia oraz o kalendarzu adwentowym
Hej Moi Drodzy!
Spać już powinnam o tej porze, ale chęć wywiązania się z obietnicy jest silniejsza. Pisałam, że postaram się pokazać przynajmniej zwiastun kalendarza adwentowego 2014, więc muszę dotrzymać słowa i zakasać rękawy do roboty ;)
No cóż, wstyd się przyznać Kochani, ale jestem w tzw. "szczerym polu" w tym temacie i jak to zwykle "będzie na ostatnią chwilę". Przy nieustannym braku czasu jest to niestety już chyba tradycja ale ciągle sobie powtarzam, że przecież zawsze taka zorganizowana byłam ...
Ale, ale, pomysł jest, baza jest, więc mam nadzieję, że jak Wam pokażę o co chodzi i napiszę słów kilka to już wszystko będzie wiadomo. Musicie mi wybaczyć, ale będzie jeszcze związana z tym historia.
Opowieść czas zacząć ;) ... Zainspirowana zdjęciem z jednego wnętrzarskiego pisma, o ile dobrze pamiętam to M jak Mieszkanie (no nie przygotowałam się, wiem, ale nie chce mi się wstawać z kanapy i jej teraz szukać, bo każda minuta snu więcej jest na wagę złota, wybaczycie mi przecież ;)) postanowiłam, że nasz tegoroczny kalendarz będzie z zimowych kapciochów :)
Chodziły za mną mniej więcej od 2 lat, ale albo mi było szkoda pieniędzy albo jak już się zdecydowałam to już ich nie było i tak mi zeszło, ale w tym roku o co to to nie! Ruszyłam do akcji! Co to była za pogoń słuchajcie, gdybym stała z boku i siebie obserwowała to pewnie uśmiałabym się do łez :D
Pojechałam ja sobie do sklepu wyluzowana, no bo przecież jak w połowie listopada mogłoby ich JUŻ nie być w sprzedaży skoro pojawiły się dopiero 2 tygodnie wcześniej?
Ano mogłoby! Mina mi zrzedła, nie dałam za wygraną, biegnę do obsługi: "są na tekstyliach", "OMG to ja mam się wracać przez pół sklepu?", "no tak, przecież je CHCĘ". No to idziemy po raz pierwszy, żeby usłyszeć, że nie ma i nie będzie, bo właśnie wszystkie się sprzedały.
Wracamy (moje kochane córcie ze mną - były dzielne!), desperacja! Ale zaraz, jak to możliwe? Nie będę ich miała? Trzeci rok z rzędu? O nie! Podejście numer 2. Jest, dzwoni przemiła Pani na dział tekstyliów i mówi, że stoi koło Niej wariatka z dwójką dzieci i ze sklepu nie wyjdzie, jak Jej nie zdejmą tych kapciochów z ekspozycji ;)
Pozdrowienia należą się Panu, który ze stoicką cierpliwością, a nawet przemiłym podjeściem mierzył jeszcze jeden do drugiego, bo okazało się, że ONE MAJĄ ROZMIARY wrrr Zresztą słuchajcie, ten sam przemiły Pan już kiedyś bardzo nam pomógł i naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem Jego życzliwości!
Teraz kalendarz, jak widzicie na powyższych zdjęciach, kapciochów mam sztuk 4, bo i cztery niedziele adwentu to tak, jak z czterema świeczkami. Przyznacie chyba, że 12 par to byłoby już lekkie przegięcie ;)
Na każdym z czterech kapciochów pojawi się cyferka, którą muszę zrobić, bo się w żadne gotowe nie zaopatrzyłam. Myślałam o czarnej gwiazdce z papieru i białej cyferce, bo Kochani tak, tak, mam nowego kumpla - biały marker ;)
A co będzie w środku? Z pewnością będą niespodzianki dla moich córeczek takie, które pozwolą nam usiąść razem przy stole i spędzić czas razem na wspólnej i kreatywnej zabawie. W zeszłym roku zainspirowała mnie do tego Monika z Home About, ale dla mnie było już wtedy za późno. Pomysł tak mi się spodobał, że w tym roku koniecznie chciałam zrobić to samo u nas.
Zastanawiałam się jak to podzielić i zdecydowałam, że każda niedziela począwszy od najbliższej czyli 30 listopada będzie tym dniem kiedy będziemy wspólnie coś robić. Jestem domatorką i uwielbiam spędzać czas w domu, zwłaszcza na jesień i w zimie, więc z miłą chęcią będziemy w tym roku odliczać do Świąt przez 4 kolejne niedziele.
Można też każdą rzecz z osobna zapakować na każdy dzień i dopiero w niedzielę zasiąść do wspólnych robótek, ale mi nie udało się skompletować aż 24 osobnych elementów tylko raczej zestawy, więc będzie na cztery ;)
Myślałam jeszcze o tym, żeby w takim razie na pozostałe dni zapakować jednak jakieś łakocie, bo wiadomo, że dzieci je uwielbiają, ale jeszcze nad tym dumam ;)
Tak się złożyło, że przy okazji zdjęć kapciochów obfociłam jeszcze naszą zimową już jadalnię. Zapraszam do oglądania :)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tymi opowieściami a opis i zdjęcia kapciochów wystarczą do tego, aby Was zainspirować jeśli zechcecie zrobić coś podobnego u siebie. Na koniec kilka ogłoszeń.
Ogromnie Wam dziękuję za tak liczny udział w wyprzedaży, większość rzeczy już się sprzedała, teraz czeka mnie pakowanie i wysyłka paczek!
Jest mi niezmiernie miło podzielić się z Wami wspaniałą jak dla mnie wiadomością. Otóż po długim namyśle rozpoczęłam współpracę z firmą Rosenthal Polska. Charakter tej współpracy będzie się opierał głównie na wymianie informacji, doświadczeń, wspólnych tekstach lub nawet wydarzeniach. Polecam Wam również zajrzeć na Rosenthal Blog, gdzie mój blog widnieje w zakładce Blogroll.
1:00 idę spać!
Do miłego!
Iza
Kochana Ty to masz polot do pisania o tej porze:-) ja wł. siedzę nad kalendarzem ad. i odpadam reszta w pozostałe dni:-)
OdpowiedzUsuńm.nocy:-)
Hehe, no musiałam się wywiązać z obietnicy, a i jakoś dostałam sił w tym tygodniu, poprzednie dwa były okropne, bo zasypiałam przy kompie codziennie.
UsuńZgadzam się z ideą kalendarza, który zbliża rodzinkę. Nie ma to jak wspólne tworzenie.
OdpowiedzUsuńU nas nie ma tak łatwo bo dzieciaki codziennie mają nawet małe ale zadanie.
Pozdrawiam gorąco :-)
Trzeba sobie szukać powodów do radości i fajnych wspomnień :)
UsuńBardzo ładnie;) Tak delikatnie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Dziękuję :) Uwielbiam takie kolory a i rodzinie się podoba ;)
UsuńJadalnia piękna :), a idea kalendarza bardzo fajna :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Marta :)
Dzięki Martuś! Pozdrawiam ciepło!
UsuńŚwietny pomysł z tymi kapciami:) No fakt - 12 kapci to by było troszkę jak w szatni przedszkolnej :)))) ale 4 są super!!!!! Jadalnia piękna - taka skandynawska. kocham takie klimaty. U mnie lekki zastój świąteczny:( w tamtym roku o tej porze tworzyłam już poduszki świąteczne a w tym jakoś czasu brak...:( Oglądam blogi i prawie wszyscy już są w połowie przygotowań dekoracji świątecznych a ja nawet nie zaczęłam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgorzata
Haha ja zawsze w tyle i na ostatni dzwonek takie czasy ;)
UsuńIza pięknie u Ciebie ;-). Pomysł na kalendarz świetny...ja poszłam na łatwiznę i zadań nie przygotowałam ale są w kalendarzu prezenty, które wymuszają wspólne spędzanie czasu. Gratuluję współpracy ;-). Uściski dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńJaką tam łatwiznę! Piękny ten Twój kalendarz i ile się napracowałaś przy pakowaniu i ozdabianiu! To ja mam łatwiej, ale dwa lata z rzędu szyłam albo przerabiałam ten szyty na inną wersję, więc w tym roku bazę mam kupną ;)
UsuńBardzo jestem ciekawa tego kalendarza, bo nic nie załapałam, ale to ja, więc się nie martw ;). Moja mama jeste taką samą wariatką, kiedyś nam zdejmowali ramę na zdjęcia 100 x 70 i wiozłyśmy ją komunikacją chyba z 3 przesiadkami. Gratuluję współpracy i sie,zastanawiam czemu nic nie wiem o wyprzedazy?
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, że ze zdjęciami byłoby łatwiej kurcze no ale jak to bywa kiedy kobita ma tyle spraw na głowie, niestety będzie dopiero na ostatni dzwonek, a obiecałam, że pokażę wcześniej ;) Dziękuję!
UsuńIza niemożliwa jesteś !!! ;)))) ja ostatnio w Ikea sama zdjęłam z ekspozycji materiał, którego na półce brakowało, tak byłam zdesperowana haha tylko ciii ;))) buziaki i czekam na efekty ;)))
OdpowiedzUsuńE tam ciii to przecie wiadomo nie ;) tylko problem tkwił w tym, że kapciochy były przymetkowane do takich wiszących półek na stoisku z garderobą i nijak bym tego nie drapnęła sama ;) Buziak!
UsuńPiękne aranżacje :) Pomysł z adwentowymi upominkami do kreatywnej zabawy - doskonały :) Ja w tym roku poszłam na łatwiznę i kalendarz zakupiłam, ale może za rok uda się zrobić coś samemu :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie jadalni - bardzo mi się podoba, jak większość z resztą, ale czy nie myślałaś żeby zapełnić jakoś ścianę po lewej stronie? Jakaś galeria, półki, witryna...?
Tak, pomysł świetny, ale nie jest mój, odgapiłam od Moniki z bloga Home About :) Co do ściany w jadalni, pisałam już wiele razy o tym, że będzie tam wielki kredens, podobnie jest z wykuszem pomiędzy jadalnią a kuchnią, będzie tam siedzisko, ale niestety nie damy rady zrobić wszystkiego od razu, więc na razie jest pusto.
UsuńKredens to dobry pomysł, a w takim razie coś tymczasowego? Ja mam podobny problem z kominkiem, który stoi na środku salonu, oddzielając część jadalną. Chciałabym żeby był cały w białej cegle, niestety, również nie dajemy rady wszystkiego naraz zrobić ;) Wiadomo, jak jest przy urządzaniu. Żeby mnie tak nie raził swą pustką mam tymczasowo umieściłam tam napis, a w kolejce czeka galeria oraz półeczka na talerze i kubki (od strony jadalni). Mam tylko nadzieję, że rozwiązania tymczasowe nie okażą się na stałe :) Zapraszam również do mnie: http://homeloveshabby.blogspot.com/
UsuńUwielbiam tu zaglądać..świetny pomysł z paputkami :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ogłoszenia parafialne to ja z niecierpliwością czekam na już mój cudny obraz z Audrey ::)
Teraz tylko będę musiałam przemyśleć strategię powieszenia go tak by mąż - władca znowu nie jęczał pod nosem :)
Co ja się nasłucham to kosmos :)
buźka
Hehehe no ładnie, ładnie to trzymam kciuki a obraz zapakowany i jutro będzie na poczcie :)
UsuńFajowe kapciochy a i przygoda pełna wdzięku :) całość jest urocza :) czekam teraz na relacje ze wspólnych z córkami niedzielnych poczynań :))
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy uda mi się zrobić jakieś relacje, bo jak jest zabawa i wspólny czas to tak naprawdę nie myślę, żeby robić zdjęcia, ale wyjdzie w praniu, może się uda ;)
UsuńPięknie to malo powiedziane, ale prosze powiedz skąd te piękne kapcioszki
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kapciochy z Ikea :)
Usuńzachwycona to mało powiedziane ... Piękne wnętrza a historia paputków rozbawiła mnie w ten mało ciekawy dzionek :)
OdpowiedzUsuńO jak mi miło :) Fajnie wiedzieć, że mój chwilowy przypływ dobrej weny i humoru kogoś rozbawił w zły dzień!
UsuńPomysł przedni!:-) Jadalnia cudowna...przestronna, jasna i bardzo przytulna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, tak pomysł fajny, ale nie jest do końca mój tzn. o tych zabawach kreatywnych pisała rok temu Monika z bloga Home About i tak mi się to spodobało!
UsuńFajne te kapcie :D
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo fajne i zgrywają się z krateczką w kuchni i jadalni :)
UsuńWidzę to wyobraźnią :-) I ja w tym roku stworzyłam swój wymarzony kalendarz adwentowy, straszzznie mnie cieszy! :-)
OdpowiedzUsuńWiem coś na ten temat, takie własnoręczne rzeczy dają ogromną radochę!
UsuńPięknie i pomysłowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWybacz..patrze na ostatnie zdjęcie..jakie zimne nieprzytulne pomieszczenie,lampy loftowe i te kolory..moze chociaż jakieś akcenty w ciepłym błękicie ... ..Może to tylko foto,ale naprawde ta jadalnia jest troche brr.Nie jestem żadnym anonimowym hejterem,ale...jestem tak zaskoczona tą oziębłą atmosferą pieknego i zadbanego domu aż musiałam się wpisać.Shabby chic do którego deklarujesz miłość:)jest czymś zupełnie innym..Pozdrawiam serdecznie i nie gniewam się za niezwłoczne skasowanie mojego wpisu..:)))))
OdpowiedzUsuńNie jesteś hejterem ale mimo to się nie ujawniasz, szkoda ... nie zamierzam kasować negatywnych wpisów, bo uważam, że ile osób tyle opinii. Ja akurat lubię takie wnętrza i takie kolory, moja rodzina również dobrze się w nich czuje i to jest najważniejsze, powiem nawet więcej - uważam je za ciepłe ;) Jest to dla mnie oczywiste, że wielu osobom się to nie podoba i całkowicie to akceptuję :) Jeśli chodzi o nazwę mojego bloga to gdybyś czytała moje wcześniejsze wpisy ... pisałam, że popełniłam błąd z wyborem nazwy, gdyż nie do końca odzwierciedla mój styl a w zasadzie mieszankę stylów. To tyle z mojej strony. Pozdrawiam.
Usuńpiękna jadalnia :)
OdpowiedzUsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńmega oryginalny pomysł, ja dopiero pewnie w niedzielę zajmę się kalendarzem:)
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalny pomysł- gratuluję serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŚwietne te kapciuch i pomysł mi się zdecydowanie bardzo podoba:)) Uwielbiam Twoje zdjęcia! Uściski wielkie przesyłam:))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń