Oversized clock & wooden houses
Dwa różne elementy, ale pojawiły się w tym samym czasie, więc napiszę o nich razem. Zegar wielkich rozmiarów i to właśnie ten konkretny był w mojej głowie od co najmniej roku, ale wolałam poszukać, zastanowić się i upewnić czy na pewno ten, bo jednak jest to dość znany model.
Patrzyłam, szukałam, zastanawiałam się, ale niestety nic innego mnie nie urzekło, a właśnie na tą ścianę tak mi tutaj pasował. Wcześniej ta ściana była pusta, ale był mały zegar montowany bokiem do ściany tzw. dworcowy, model też zresztą bardzo popularny (dla przypomnienia jak wygladał tutaj). Miałam już nawet pomysł jak go przerobić, ale okazało się, że rozmontowanie go nie jest wcale takie łatwe i biorąc pod uwagę jego cenę, postanowiłam jednak kupić ten.
Trzeba przyznać, że jest wielki, ale właśnie w tym tkwi jego siła (to oczywiście moje zdanie). Zwraca uwagę, jest świetnym kontrastem i dopełnieniem. Co by jednak nie było tak zbyt pospolicie i sztampowo, dla równowagi jest i coś własnoręcznie wykonanego. Domki drewniane absolutnie nie są moim pomysłem, można je spotkać w wielu skandynawskich wnętrzach i kupić u kilku blogowych koleżanek już od dawna (np. u Ani a Anything). Ja się skusiłam na takie domowe hendmejdy, bo kiedy mąż wystrugał boje do naszej altanki wiedziałam, że z domkami nie będzie żadnego problemu, chociaż dopiero teraz nabrały mocy urzędowej.
Powiem nawet więcej, teraz modne są betonowe i takie też mi się podobają, ale jakoś ostatnio padło na drewno ;)
Surowe drewno, z odpadków, które po prostu były w domu, niektóre nawet popękały, ale mi to nie przeszkadza o ile ktoś sobie krzywdy tym nie zrobi. Na razie takie mi się podobają, ale być może za jakiś czas je pomaluję kto wie ;)
Gdyby ktoś z Was się zastanawiał dlaczego ten otwór w ścianie nie jest na środku ... No właśnie, teraz to widać jeszcze bardziej, ale mi aż tak bardzo to nie przeszkadza, wolę z drugiej strony czyli w salonie mieć większe pole do popisu na ścianie, gdybym np. chciała ustawić tam komodę itp. Bez tego otworu z kolei byłoby bardziej przejrzyście, przestronnie i spokojnie, ale na razie nie zamierzam go likwidować, bo lubię sobie tam coś ustawiać.
Kąty oczywiście nadal nie są wykończone, pokazuję tylko kolejne etapy zmian. Zielonych akcentów chcę więcej, ale rośliny nie są moją najsilniejszą stroną i wolę się powoli do nich przekonywać niż kupić od razu całą masę i wszystkie zmarnować. Zresztą, u mnie wszystko raczej powoli, z długim zastanawianiem, na tzw. 10tą stronę. O drzewkach oliwnych np. myślę już od około 1,5 roku, ale do tej pory zawsze coś mi przeszkadzało, a to rozmiar niewłaściwy, a to cena, w to wreszcie jednak się rozmyśliłam, że może nie teraz, a jak już chciałam to się okazało, że nie sezon i nie ma. Teraz już wiem, że będą w sklepach w marcu/kwietniu, więc być może tym razem.
W sumie to teraz sobie myślę, że czarne lampy byłyby fajne, ale bałam się, że będzie tak bardzo znać na nich kurz ;) A przemalować przecież zawsze można ;) Zastanawiam się też wciąż nad wymianą kabli na te o tzw. splocie żelazkowym. Ostatnio w Ikea wypatrzyłam gotowe zestawy, a o wymianie tych kabli myślę od samego początku kiedy zmieniałam lampy w jadalni. Takie dylematy ;)
Iza
♥
Piękne wnętrza! Zegar wpasował się idealnie. Mi osobiście bardzo podoba się ten kolos :) A domki są takie słodkie :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten zegar i żałuję, że do małego mieszkania tak raczej średnio się nadaje :/
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie u Ciebie :)
Piękne wnętrze:)
OdpowiedzUsuńIza,zegar wygląda imponująco ! i można napisać że trafił na właściwe miejsce :)
OdpowiedzUsuńCo do kwiatków to ja potrafię zamordować najbardziej oporną roślinę:) ale ostatnio odkryłam sukulenty i kaktusowate - oczywiście typowych kłujących kaktusów w domu bym nie trzymała.
Teraz w Biedronce są takie cudne jakby okrągłe badylki w paski ale nie pamiętam nazwy. Wiem tylko że muszę się w nie zaopatrzyć :)
Ja też ostatnio w domkach zakochana...
OdpowiedzUsuńTen zegar jest świetny. Też o nim myślę, jednak mam chyba trochę za mały przedpokój... :-(
OdpowiedzUsuńzawsze jest coś do zmiany- i to jest własnie najfajniejsze w urządzaniu własnego gniazdka! zegar super!
OdpowiedzUsuńIzka jaką Ty masz piękną przestrzeń!!! można szaleć z dekorowaniem bez końca! pozazdrościć, bajka no! ;*
OdpowiedzUsuńCo do kabli żelazkowych, ja mam takowe przy lampach w kolorze białym i żałuję. Widać ślady po muchach, mi to przeszkadza, Mieszkam na parterze, blisko ogrodów i w sezonie letnim troszku dokuczają te owady. Pięknie dopieszczasz swoje mieszkanko. :)
OdpowiedzUsuńU mnie wisi taki sam i nie zastanawiałam się nad innym :) Nie przeszkadza mi, że jest popularny :) A co do rozmiarów... Mimo sporych mój mąż przez kilka dnie nie zauważył, że go powiesiłam :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten zegar i domki, lampy bardzo mi się podobają, ja zakupiłam jedną nad stół kuchenny i żałuję że nie dwie - może przy następnym remonciku. A te kable żelazkowe bardzo mi się podobają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie czarne :) to zegar ma przyciągać uwagę :) Coś mi się wydaje, że styl się klaruje. Fajnie, że u Ciebie są rzeczy, które Ci się podobają a nie takie co to wypada mieć... Jednym słowem idziesz za głosem serca i rozsądku :) :) :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZegar faktycznie jest spory, ale fajnie komponuje się z całym pomieszczeniem -nie przytłacza go. Co do domków, już od miesiąca męczę męża o podobne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZegar wybrałaś świetny! :)) Ja akurat lubię duże rzeczy, więc ten zegar bardzo mi odpowiada. Czy dobrze się domyślam, że to IKEA?? Pytam bo ja z kolei mam taki ogromny w sypialni na ścianie, tyle tylko że w stylu retro i kolor miętowy i baaardzo go lubię. :))
OdpowiedzUsuńDomki oczywiście wyszły Ci rewelacyjnie i tak jak mówiłaś są bardzo modne ostatnimi czasy. W oknie prezentują się super! :)
Rośliny w domu to podstawa, ale, trzeba kupować je z rozwagą. Ja kupiłam w IKEA duuuży fikus, za sporo kasy i albo nie miałam do niego ręki, albo miejsce nie to - zmarniał i została mi po nim tylko duża osłonka,a szkoda bo był naprawdę ładny... :((
Kable żelazkowe polecam Ci, sama mam w mojej "biblioteczce" oraz sypialni i prezentują się naprawdę dobrze. :)
Pozdrawiam cieplutko, Magda
Świetnie wyszło! I zegar i wszystko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta :)
zegar wkomponował się idealnie cała jadalnia jest świetna
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten zegar...też kiedyś koło niego chodziłam, ale okazał się za duży do mojego małego mieszkanka.
OdpowiedzUsuńZa mną też drzewko oliwne chodzi. I to chyba nawet dłużej. I może rzeczywiście w tym roku się uda... :)
OdpowiedzUsuńZegar robi wrażenie... Pięknie jest!
OdpowiedzUsuńMam pytanie - czy ten zegar nie jest zbyt głośny? Czy tykanie jest mocno słyszalne?
OdpowiedzUsuńurocze są te domki :) pięknie i klimatycznie u Ciebie w jadalni, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dodatki z drewna, takie domki i u nas mieszkają, wyglądają naprawdę fajnie. A u Ciebie w ogóle ślicznie i ten zegar świetny, ostatnio też ciągle o takim myślę ale nie wiem gdzie miałabym go zawiesić...Ach te rozterki;p Pozdrawiam Cię ciepło:)
OdpowiedzUsuńCo to za kolor na ścianach?
OdpowiedzUsuńEgipska bawełna satyna z Dulux.
UsuńPięknie! Jak zwykle jestem zakochana w kolejnej Pani aranżacji :) i pomyśleć, że w dzieciństwie mój dziadek wycinał mi takie domki do zabawy, teraz zrobiłyby furorę :) pomysł wart "zgapienia" ;)
OdpowiedzUsuńjak zwykle zapraszam do siebie :)
Splot żelazkowy na kablach to bardzo dobry pomysł. Twoja kuchnia jest bardzo łagodna, rodzinna, więc industrialne przewody wprawdzie nie przeszkadzają, ale w ubrankach będzie im lepiej :) A tak w ogóle, moje serce podbiło okienko z domkami. Naprawdę cudna sprawa!
OdpowiedzUsuńCudne te domeczki :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie drewniane dodatki, idealnie komponują się z całą resztą. A zegar świetny, również mam taki w kuchni :)
OdpowiedzUsuń