(re) używać!


Nie wiem jak Wy Moi Drodzy, ale ja jestem ogromną zwolenniczką re-używania. Jeśli wiem, że coś może mi się przydać do "czegoś" to z pewnością tego nie wyrzucam. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, nie chodzi przecież o zagracanie przestrzeni, ale o świadome wykorzystywanie rzeczy, z których może powstać coś innego.

I tak na przykład zachowuję metki czy wszelakie tasiemki, guziki i inne ozdoby, bo wiem, że kiedyś przydadzą mi się chociażby do pakowania prezentów. Kiedyś bardzo lubiłam buszować po komisach, targach i second handach w poszukiwaniu ciekawych materiałów czy ozdób, ale i fajnych ubrań. Teraz niestety nie mam na to wystarczająco dużo czasu, nad czym bardzo ubolewam.

Może pamiętacie moje recyklingowe serca - zawieszki, które uszyłam z poszwy na kołdrę zakupionej w SH, dla przypomnienia można je obejrzeć tutaj. Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana powtórnym użyciem tzw. bawełny T-shirt dlatego robiąc co jakiś czas przegląd ubrań, najczęściej dziewczynek, segreguję je na odpowiednie grupy: do przekazania innym dzieciom (jeśli są w bardzo dobrym stanie), do przerobienia na szmatki (zniszczone, sprane itp.), do szycia (takie, które mają fajne kolory i wzory, ale mogą być użyte do przeróbek czyli niezbyt wartościowe i takie, których nie jest żal mi pociąć). 

Pierwszy raz użyłam takiej bawełny szyjąc wielkie serca - zawieszki w związku z akcją Design z sercem, którą organizowały Dziewczyny z roomor! Czekam z niecierpliwością na dalszą część relacji, bo jestem ciekawa czy serducha się wpasowały i przede wszystkim chciałabym zobaczyć je na ładnych zdjęciach. Ja niestety nie byłam w stanie zrobić dobrych zdjęć przy świetle dziennym, bo kończyłam szyć wieczorem, a z samego rana w pośpiechu przed pracą pakowałam, żeby jak najszybciej wysłać do Dziewczyn ;)

Mam jednak prototyp, który wyszedł trochę nieudolnie, ale przynajmniej wiedziałam co poprawić i przede wszystkim przekonałam się, że warto. Oprócz tego pierwszego serducha, ostatnio powstały jeszcze dwie przytulanki - sowy.



Zaczęło się od tego, że dobre kilka miesięcy temu, może nawet pół roku albo i dłużej (tak czas leci), Asia dorwała w jednym ze sklepów stoper do drzwi w kształcie sowy. Bardzo Jej się spodobał, ale był po pierwsze za ciężki, żeby używać go jako przytulankę a po drugie, od razu włączył mi się guzik DIY i obiecałam, że kiedyś uszyję.

Długo musiała czekać, w sumie to co jakiś czas zapominałyśmy o niej na zmianę, ale ostatnio temat powrócił i zakasałam rękawy. Muszę przyznać, że sprawiło mi to wiele radochy, chociaż pierwsza sowa (szara) wpisze się na zawsze w rodzinną historię jako kość niezgody, bo mąż podebrał mi fach, kiedy pojechałam ćwiczyć i sam uszył bazę. Ja zrobiłam szablony, a On mi zwinął robotę no! Byłam bardzo zła, bo dla mnie takie szyjątka od serca mają wielkie znaczenie i chciałam po prostu, żeby Asia zapamiętała ten moment jako ważny w Jej życiu. No ale wiadomo, pozłościłam się trochę a potem doszyłam pozostałe elementy psiocząc, że się nie zna i muszę naszywać już na wypchaną bazę, kiedy ja zawsze naszywam wszystkie elementy i dekoracje przed wypchaniem. 

Druga sowa powstała "na zamówienie" Alicji. Dziewczynki miały wielką frajdę wybierając materiały i dobierając kolory, pokochały je i teraz z nimi śpią Złożyły już zamówienia na kolejne wersje kolorystyczne a moje serce się raduje, że mogę sprawiać Im przyjemność takimi prezentami!




Cieszę się tym bardziej, że wszystkie użyte materiały są z odzysku, włącznie z wypchaniem, które też zawsze zatrzymuję sobie ze starych poduszek. Miałam kiedyś takie z wypełnieniem sztucznym, ale już nie nadawały się do spania, bo się zbiły za bardzo i zamiast wyrzucić to wyprałam, wysuszyłam i schowałam na strych w odpowiednio opisanym worku ;) 

Ciekawa jestem jak to jest u Was? Piszcie w komentarzach Wasze sposoby na re-używanie :)

Miłego weekendu!
Iza
 





33 komentarze:

  1. Śliczne sowy <3 Ja jestem chomikiem, gromadzę - nie wyrzucam- bo przecież może się przydać :) wycinam guziki ze starych ubrań oraz powierzchnie które rokują na coś do uszycia. Folie bombelkowe do filcowania na mokro - wydzieram z kopert które do mnie czasem przychodzą. Myślę, że dużo kombinuję z bibelotami- stare kolorowe maluję na biało i stają się bardziej nowoczesne i pasujące do każdego wnętrza ;) Nawet mam mały kompostownik na balkonie- wrzucam tak resztki warzywne i przesypuję ziemią. Nic się nie marnuję ;) Pozdrawiam Serdecznie!
    Kropka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to Ci dopiero! Miałam właśnie pisać o tym wydzieraniu folii bąbelkowej z kopert ;) Ja z kolei używam jej do pakowania paczek, które czasami wysyłam ;)

      Usuń
  2. Anonimowy2/07/2015

    Jestem chyba przodownicą przerabiania. Zazwyczaj nie wyrzucam zużytych rzeczy, większość znajduje drugie rzycie. Sama czasem jestem zaskoczona, że tak fajnie wyszło.
    Piękne te Twoje sowy. Gratuluję.
    Pozdawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, mnie też często zaskakuje efekt, dlatego warto się pokusić i coś samemu zrobić!

      Usuń
  3. jak najbardziej jestem za takimi rozwiązaniami :) sówki wyszły egelancko ;) a serducho -- wcale nie widać że prototyp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Może nie widać, ale materiał sie nie nadawał, jest zbyt luźny i następne uszyłam już z innego ;)

      Usuń
  4. piękne sowy.ja jestem maniaczką odkladania starych ubrań.A do wypychania serduszek i miśków tez używam starych poduszek.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, świetnie! Cieszę się, że nie jestem sama ;)

      Usuń
  5. ja też gromadzę wszystkie "przydasie", aż mąż się ze mnie śmieje, że mi w domu miejsca braknie. Ale potem, kiedy dopada mnie natchnienie i z pozornie niepotrzebnych przedmiotów czy szmat powstaje coś ciekawego, uśmiecha się z uznaniem :) ostatnio przymierzam się do uszycia poduszki, ale, że dopiero się uczę obsługiwać maszynę, kompletnie nie mam pojęcia co mi z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to najbardziej cieszy, jak powstanie coś fajnego! Co do szycia, ja na razie obchodzę maszynę szerokim łukiem, bo jakoś się jej boję, ale przyjdzie kiedyś pora ;)

      Usuń
  6. Teraz i ja patrzę najpierw czy cos sie nada na przeróbkę i dopiero się tego pozbywam :) świetne sówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, po co wyrzucać jeśli można przerobić, chociaż jak pisałam, oczywiście wszystko w granicach rozsądku, żaden z nas nie chce robić sobie z domu czy mieszkania rupieciarni ;)

      Usuń
  7. Podziwiam Twoje ręczna szycie. Sowy śliczne. Recykling nie jest mi obcy, lubię dawać nowe życie niechcianym szmatkom. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję, miło mi ;) Muszę powiedzieć, że sprawia mi to naprawdę wiele frajdy :) I cieszę się, że takich osób jak ja jest więcej :)

      Usuń
  8. Anonimowy2/07/2015

    Witam.Często do Ciebie zaglądam,i z wielka przyjemnością muszę przyznać.Re-używanie u mnie dokładnie odbywa się tak jak u Ciebie.A żeby było śmieszniej,to też szyję sowy przytulanki.Uwielbiam to robić,uszyłam ich chyba ze 40,obdarowywałam wszystkich w koło.Szyję dalej,i nie mogę przestać.Ostatnio dla odmiany uszyłam słodkiego jeżyka,córka dostała go na urodziny,a nie jest już dzieckiem,ale jej radość była ogromna,a mnie wtedy serce rośnie,że moje wytworki sprawiają komuś przyjemność.
    Pozdrawiam i życzę Ci weny twórczej.BasiaJ:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, jak fajnie! Nie ma chyba nic lepszego jak prezent zrobiony własnoręcznie :)

      Usuń
  9. Iza śliczne i te pastelowe odcienie:-)))
    ja też gromadzę różne rzeczy z myślą o przeróbkach odzysku i wszystkich tych cudowiankach
    matka recyklingu zanim coś kupię patrzę czy w domu nie mam podobnej rzeczy do przerobienia
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzymać, to naprawdę sprawia nam wiele radochy!

      Usuń
  10. I ja stale coś odkładam, tylko ostatnio zauważam, że miejsca coraz mniej. Takie przytulanki zrobione przez mamę są najcenniejsze, zostaną pamiątką na lata. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) grunt to mieć umiar, żeby niepotrzebnie nie zagracić sobie mieszkania ;) Taką mam właśnie nadzieję, że to będą takie wspaniałe, bezcenne pamiątki!

      Usuń
  11. Anonimowy2/07/2015

    śliczne sówki.Pozdrawiam http://blogdreamhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Widziałam takich mnóstwo w sieci, ale takie własnoręcznie wykonane z własnym doborem kolorów i materiałów są najlepszym upominkiem :)

      Usuń
  12. Ja też niestety ;) jestem chomikarą. Piszę niestety, bo kąty przez to "pękają w szwach". Jeśli szmatki i papierki nie zajmują zbytnio miejsca, to już suszki, patyki i inne takie do kompozycji roślinnych, już tak. Sówki są słodkie. Jeśli pozwolisz skopiuję, bo pomysły na prezenty dla rodzinnych maluchów są już u mnie na wyczerpaniu.
    Pozdrawiam ciepło.viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Takich sówek jest mnóstwo, widziałam niektóre przepiękne, ale jeśli takie Ci się podobają to oczywiście będzie mi miło, że mogłam Cię zainspirować ;)

      Usuń
  13. Jaz racji zawodu zbieram nawet dla innych śmieci a dla mnie pomysły na zajęcia plastyczne. A w domu także ciężko mi wyrzucić rzeczy to je przerabiam i przerabiam i przerabiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym jeszcze dołożyła i przestawiam i przestawiam i przestawiam ;)

      Usuń
  14. Piekne te sowy!! Zbeiram sie i zbieram do zakupu maszyny do szycia! ale przychodzi co do czego i ciagle odstawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba każdy lubi chomikować;) jak mówi moja mama i moja siostra jestem mistrzynią w wykorzystywaniu "resztek";) jak najbardziej jestem za, jeśli chodzi o taki trend/ uwielbiam sh są dla mnie skarbnicą cudów;)
    Mój garaż aż kipi od szmatek, szmateczek, materiałów itd, ale na szczęście na bieżąco się z tego korzysta wiec nikt mi nie możne zarzucić że tylko odkładam:) / teraz w planach mam patchworkowe poduszki z moich starych jeasów;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja Mama akurat nie znosi chomikowania i jak sama mówi takie "przydasie" tylko zaśmieca dom i zawala szafki. Inna sprawa,że sama ma swoje "zapasy"o których wszyscy w domu wiemy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyszły bosko! Uwielbiam motyw sówek w pokojach dziecięcych :)
    Ściskam serdecznie!
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne sowy :-) Zrobiłabym taką tylko granatowo-różową z kropki :-) Ja czasem również zbieram guziki, materiały i inne "przyda się" :-)
    dekoland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam podobnie z tym zbieractwem :p stare swetry i męskie koszule zbieram na poduszki, skrawki materiałów na styropianowe bombki czy wielkanocne jaja :p guziki odcinam i do słoiczka- zawsze się przydają. Ostatnio z polarowego koca i starej bluzy dresowej poszyłam chłopca kominy i czapki :)
    Sowy są boskie :)
    pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  20. Sowy piękne, a historia z mężem, no "pomimo wszystko" gratuluję takiego zdolnego męża :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ :)

Copyright © lifespace(r) , Blogger