Metalowa szafka dla ... królika i jesień w jadalni
Po tak długiej przerwie znów mam problem jak zacząć, ale niestety będziemy musieli Moi Mili do tego przywyknąć. Blogowanie wciąga i każdy kto zaznał tematu, doskonale wie o czym mówię, to prawdziwa odskocznia i naprawdę fajny świat, ale i pożeracz czasu, którego wciąż na wszystko za mało.
Wiem, wiem, znacie to wszyscy, jednak cały widz polega na tym, aby wybierać właściwe priorytety ... Dla mnie jest nimi Rodzina i wszystko co z Nią związane. Ostatnio bardzo dużo myślałam, tak na jesień mi się zebrało i uświadomiłam sobie, że koniecznie muszę zwolnić tempo, bo biorę sobie na głowę zdecydowanie za dużo, a potem niemoc w realizacji wszystkich obowiązków i założonych planów, wzbudza we mnie niepotrzebną frustrację. Nie zamierzam rezygnować, bo sprawia mi to za dużo frajdy, ale muszę trochę odpuścić.
Jesień to taka melancholijna pora roku jest nie? A ja z pewnością należę do osób bardzo wrażliwych i ogromnie uwielbiam domatorstwo, nie to, żebym leniwa była i nie lubiła spędzać czasu aktywnie, ale kocham cały ten domowy klimat, no tak mam i już ;) Herbatką z ulubionego kubka się ucieszę albo jak mi domowe (i zdrowe) ciasto wyjdzie, lubię wspólne posiłki, spędzanie czasu przy stole, gdzie i zadanie się odrabia, i koloruje, i orzechy obiera, i rodzinne narady się czasem odbywa ;)
Jak już tak sobie długaśny wstęp zarezerwowałam to powiem jeszcze, że od pół roku moją głowę zaprząta też dążenie do zmiany naszej diety na zdrowszą. Miotam się czytając etykiety, toczę walkę z dylematami co kupić, co podać a czego nie, gdzie zdobyć lepszej jakości produkty, jak przekonać młodszą córę do innego jedzenia ... Dużo już udało się zrobić, z czego się cieszę, ale ile nerwów i stresu przeżyłam to tylko ja jedna wiem. To temat rzeka, robimy małe kroki, wprowadzam zmiany stopniowo i choć efektów spektakularnych na razie nie ma, bo chorób od początku roku przedszkolnego zaliczyliśmy już dwie i nie chcę nic mówić ale chyba zbliża się trzecia, ja wierzę, że jest to inwestycja w lepsze życie i zdrowie. A, i zapomniałabym, teraz jeszcze chciałabym przerzucić się na kosmetyki bez tego całego sietu (przepraszam za wyrażenie, ale tego nie da nazwać się inaczej), który nam oferują producenci.
To już wiecie co u mnie słychać i jak się sprawy mają a teraz przechodzę do tematu posta, w którym dzisiaj kilka tematów. Przede wszystkim nowy mebel i nowy zwierzak w naszym domu, a przy okazji jesienny klimat w jadalni, gdzie tak naprawdę spędzamy najwięcej czasu.
Zwierzątka w domu już mieliśmy wcześniej, najpierw był chomik Bibi, potem dwa króliki Kropka i Pysia i teraz kolejny królik Rudi. Wszystkie poprzednie miały akwarium lub standardową klatkę, ale tym razem było inaczej. Wszystko zaczęło się od tego, że w kwietniu br. zobaczyliśmy publikację w MM z kawalerki przeuroczej Lu z bloga http://enjoyourhome.blogspot.com/ Wspaniałe mieszkanko, urządzone z ogromną pasją, mnóstwo ciekawych i oryginalnych pomysłów! Wracam tam z miłą chęcią szczególnie, że Lu to naprawdę przemiła osóbka! Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć jak mogłam przeoczyć wcześniej ten fakt i zauważyć dopiero w gazecie ... Lu zaprojektowała taką szafkę dla swojego królika i to właśnie Ona nas zainspirowała do tego, żeby też wykonać podobną dla naszego przyszłego zwierzaka.
W zasadzie to nie wierzyłam, że to się uda, bo mąż nigdy nie wykonywał mebli metalowych, drewniane jakieś już tam owszem, ale okazuje się, że dla złotej rączki nie ma rzeczy niemożliwych. Szafka powstawała etapami, bo materiały trzeba było skompletować, a potem w miarę wolnego czasu i odrywania się od innych obowiązków, powoli nabierała kształtów.
Chciałam, żeby była metalowa, ale w połączeniu z drewnem, jednak z uwagi na aspekt ekonomiczny wybraliśmy jednak płytę OSB, która też doskonale wpasowuje się w klimat industrialny, bo o taki mi chodziło.
Szafka, jak na prawdziwego perfekcjonistę przystało jest dopracowana w każdym calu, może nawet za bardzo, bo ja lubię rzeczy nieidealne, podniszczone i przyszarzałe. Były o to nawet momentami zgrzyty, kiedy np. zobaczyłam, że mąż maluje płytę OSB, złapałam się za głowę, ale uspokoił mnie, że nie będzie bardzo się błyszczała, bo potem ją trochę zeszlifuje, a chodzi przecież o zabezpieczenie przed zabrudzeniami i łatwiejsze użytkowanie ... Łączenia są zabezpieczone silikonem, bo jak wiadomo, trudno takiego gryzonia nauczyć, aby sikał tylko do kuwety ;)
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że sprawdza się doskonale no i nawet fajnie wkomponowała się do jadalni. Początkowo miała stać w pokoju na dole, ale skoro ten kąt nadal pusty i czeka na kredens to na razie może być też tutaj. W planach dalsze udoskonalanie czyli zamocowanie butli z wodą w środku ;)
A Rudi to fajny zwierzaczek, podbił od razu nasze serca. Początkowo miał być szary, tak uradziliśmy, więc kiedy szafka już stanęła, musieliśmy ją od razu zapełnić, wszyscy już długo na to czekaliśmy ;) Asia była chora, a pogoda typowo jesienna, więc z telefonem w ręku, biegałam w deszczu przez trzy godziny po mieście i szukałam we wszystkich sklepach zoologicznych tego jedynego ;) Jak się okazało na próżno, bo Rudi był pierwszy, którego zdjęcie przesłałam do dziewczynek i potem już nikomu żaden inny się nie podobał.
Muszę przyznać, że robienie zdjęć zwierzętom to prawdziwe wyzwanie ;) Rudi umila nam długie jesienne wieczory, bawi się z dziewczynkami, biega po domu, podskakuje ... i gryzie wszystko co popadnie, dzisiaj pogryzł na strzępy kabel od ładowarki i chwycił się za kwiatka. Trzeba jednak zwracać większą uwagę na to co robi kiedy wyjmujemy go z klatki.
Rudi to być może i Rudzia, bo nie znamy płci ... Tutaj muszę przyznać jesteśmy trochę rozczarowani, bo wydawało nam się, że kupując królika w sklepie powinno się otrzymać informację ile ma tygodni, jakiej jest płci i jaka jest to odmiana, nie mówiąc o szczepieniu. Poprzednie króliki kupowaliśmy z hodowli gdzie otrzymaliśmy metryczkę ze wszystkimi danymi, króliki były zaszczepione i wiedzieliśmy kiedy mamy się udać w celu powtórzenia szczepienia.
Z doświadczeń jakie wynieśliśmy z poprzednich lat kiedy mieliśmy tamte zwierzątka, warto od samego początku oswajać je z nami, wyjmować do wspólnych zabaw, bo inaczej stają się dzikie i trudno o jakąkolwiek relację. Drugą kwestią jest odżywianie, przede wszystkim nie za dużo i najlepiej mieszanki bogate w warzywa i owoce plus siano, jak najmniej zbóż, bo wtedy bardzo rosną.
A skoro jesteśmy przy temacie jadalni, w której zamieszkał nasz nowy domownik to pokażę jeszcze kilka jesiennych kadrów, które powstały całkiem przypadkowo. Trochę suchych liści, które zebrała Asia i poprosiła o to, aby włożyć je do wazonu (ja szczerze mówiąc bym na to nie wpadła, bo wydawało mi się, że nie będą dekoracją, a tu proszę), wrzosy, orzechy, świece, kasztany, żołędzie i klimat gotowy.
W zasadzie to nie wierzyłam, że to się uda, bo mąż nigdy nie wykonywał mebli metalowych, drewniane jakieś już tam owszem, ale okazuje się, że dla złotej rączki nie ma rzeczy niemożliwych. Szafka powstawała etapami, bo materiały trzeba było skompletować, a potem w miarę wolnego czasu i odrywania się od innych obowiązków, powoli nabierała kształtów.
Chciałam, żeby była metalowa, ale w połączeniu z drewnem, jednak z uwagi na aspekt ekonomiczny wybraliśmy jednak płytę OSB, która też doskonale wpasowuje się w klimat industrialny, bo o taki mi chodziło.
Szafka, jak na prawdziwego perfekcjonistę przystało jest dopracowana w każdym calu, może nawet za bardzo, bo ja lubię rzeczy nieidealne, podniszczone i przyszarzałe. Były o to nawet momentami zgrzyty, kiedy np. zobaczyłam, że mąż maluje płytę OSB, złapałam się za głowę, ale uspokoił mnie, że nie będzie bardzo się błyszczała, bo potem ją trochę zeszlifuje, a chodzi przecież o zabezpieczenie przed zabrudzeniami i łatwiejsze użytkowanie ... Łączenia są zabezpieczone silikonem, bo jak wiadomo, trudno takiego gryzonia nauczyć, aby sikał tylko do kuwety ;)
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że sprawdza się doskonale no i nawet fajnie wkomponowała się do jadalni. Początkowo miała stać w pokoju na dole, ale skoro ten kąt nadal pusty i czeka na kredens to na razie może być też tutaj. W planach dalsze udoskonalanie czyli zamocowanie butli z wodą w środku ;)
A Rudi to fajny zwierzaczek, podbił od razu nasze serca. Początkowo miał być szary, tak uradziliśmy, więc kiedy szafka już stanęła, musieliśmy ją od razu zapełnić, wszyscy już długo na to czekaliśmy ;) Asia była chora, a pogoda typowo jesienna, więc z telefonem w ręku, biegałam w deszczu przez trzy godziny po mieście i szukałam we wszystkich sklepach zoologicznych tego jedynego ;) Jak się okazało na próżno, bo Rudi był pierwszy, którego zdjęcie przesłałam do dziewczynek i potem już nikomu żaden inny się nie podobał.
Muszę przyznać, że robienie zdjęć zwierzętom to prawdziwe wyzwanie ;) Rudi umila nam długie jesienne wieczory, bawi się z dziewczynkami, biega po domu, podskakuje ... i gryzie wszystko co popadnie, dzisiaj pogryzł na strzępy kabel od ładowarki i chwycił się za kwiatka. Trzeba jednak zwracać większą uwagę na to co robi kiedy wyjmujemy go z klatki.
Rudi to być może i Rudzia, bo nie znamy płci ... Tutaj muszę przyznać jesteśmy trochę rozczarowani, bo wydawało nam się, że kupując królika w sklepie powinno się otrzymać informację ile ma tygodni, jakiej jest płci i jaka jest to odmiana, nie mówiąc o szczepieniu. Poprzednie króliki kupowaliśmy z hodowli gdzie otrzymaliśmy metryczkę ze wszystkimi danymi, króliki były zaszczepione i wiedzieliśmy kiedy mamy się udać w celu powtórzenia szczepienia.
Z doświadczeń jakie wynieśliśmy z poprzednich lat kiedy mieliśmy tamte zwierzątka, warto od samego początku oswajać je z nami, wyjmować do wspólnych zabaw, bo inaczej stają się dzikie i trudno o jakąkolwiek relację. Drugą kwestią jest odżywianie, przede wszystkim nie za dużo i najlepiej mieszanki bogate w warzywa i owoce plus siano, jak najmniej zbóż, bo wtedy bardzo rosną.
A skoro jesteśmy przy temacie jadalni, w której zamieszkał nasz nowy domownik to pokażę jeszcze kilka jesiennych kadrów, które powstały całkiem przypadkowo. Trochę suchych liści, które zebrała Asia i poprosiła o to, aby włożyć je do wazonu (ja szczerze mówiąc bym na to nie wpadła, bo wydawało mi się, że nie będą dekoracją, a tu proszę), wrzosy, orzechy, świece, kasztany, żołędzie i klimat gotowy.
To by było na tyle dzisiaj Kochani, mam nadzieję do szybkiego następnego tutaj spotkania ;)
Ściskam
Iza
♥
Świetna szafka, ekstra pomysł. Rzeczywiście wygląda to bardzo ciekawie i niebanalnie. Podoba mi się połączenie z drewnianym blatem. Zdolne ręce męża wyczarowały na prawdę fajny mebel. Jesienny wystrój jadalni też przyjemny dla oka. Kiedyś miałam czarnego królika, który był moim pluszaczkiem dopóki nie podrósł. Potem zaczął gryźć i sikać gdzie popadnie. Był tak niedobry, że bałam się nawet włożyć mu jedzenie do klatki. Nie wiem o co mu chodziło. Taka odmiana wściekła czy co? Jak go wypuszczałam żeby pohycał to uciekałam do drugiego pokoju tak się go bałam. Ale wasz wygląda bardzo niewinnie. Fajny zwierzaczek.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle wspaniałych słów! Co do agresji u królików to czytałam właśnie na ten temat wczoraj, bo obserwuję Rudiego i czasami zachowuje się inaczej, więc chciałam poznać przyczyny. Okazuje się, że przyczyn jest kilka, ale jeśli pojawia się tak nagle u dorosłych samców to podobno rozwiązaniem problemu jest kastracja. Nasz na razie wygląda niewinnie ale to też może się zmienić.
UsuńKlatka wyszła super, planuje wkrótce zrobić coś podobnego, ale osadzając dno klatki niżej około 20 cm od podłogi, tak aby królik miał łatwiejszą możliwość wychodzenia. Co do samego projektu skąd udało Ci się się zdobyć materiał na kratkę w drzwiach klatki? Jeśli chodzi o wychowywanie królika. To każde zwierze ma inny charakter, ale z królikami jest tak, że to ogromni indywidualiści. Generalnie najlepiej jest aby królik nie był na zbyt długo zamykany w klatce tzn. lepiej dla niego jest aby swobodnie mógł wchodzić i wychodzić z klatki. Trudno jest to na początku zaakceptować, ale w przyszłości daje to super rezultaty i zwierzaczek nie wykazuje agresji. Kastracja jest polecana aby ograniczyć wszelkie zachowania kopulacyjne, dojrzewanie itp. ale dobre wychowanie również pozwoli je częściowo wyeliminować.
UsuńZ tą kratką nie było łatwo, generalnie mąż szukał w wielu miejscach i w końcu udało się w jednym z lokalnych sklepów. Jeśli chodzi o swobodne wychodzenie, u nas niestety nie ma takiej możliwości, to jednak gryzoń, mamy już pogryzione nogi od drewnianego stołu i chwyta się za wszystko, a my nie jesteśmy w stanie obserwować go przez 24 godziny :(
UsuńSzafka super a najfajniejsze ze zwierzak jest w miejscu gdzie spędzacie najwięcej czasu. Nasza świnka morska już dawno z pokoju syna na piętrze przywędrowała do salonu bo tam wiecznie sama była I tak już 9 lat z nami jest :-0
OdpowiedzUsuńŚlicznie jesiennie słonecznie ciepło Tak zawsze u Was
Pozdrawiam
Dokładnie, nam też jest z tym dobrze :) U nas chomik był prawie 3 lata ;)
UsuńŚlicznie Iza...uwielbiam każdy centymetr Twojego domu...;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dobra Kobitko!!! To może wpadniesz wreszcie na kawcię?
UsuńSzafka to mistrzostwo! Złotej Rączce i Tobie gratuluję z całego serca, a Królisiowi uprzejmie zazdraszczam! Ja bym taką szafkę nie koniecznie na królika chciała! :D Jest idealna. No i kadry z Waszego domu - piękne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Powiem szczerze, że rzeczywiście fajnie wygląda dlatego jak tylko tam stanęła, a to przecież kąt zarezerwowany dla kredensu to od razu zaczęłam rozmyślać czy by coś nie pokombinować i zrobić właśnie kredensu w takim stylu ;)
UsuńSzafka 100 razy lepsza dla zwierzaka niż te plastikowo-metalowe klatki. Gratuluję pomysłu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pomysł zaczerpnęłam od koleżanki blogowej (enjoyourhome.blogspot.com) choć nasz model trochę jednak zmieniliśmy. Dzisiaj na profilu FB jedna Pani napisała, że króliki w ogóle nie powinny mieszkać w klatkach ... zastanawiam się zatem co w takim razie jako gryzonie mogłyby zrobić podczas naszej nieobecności lub w nocy skoro nasz Rudi wczoraj pogryzł na strzępy ładowarkę do telefonu a wieczorem zjadł liść kwiatka ;)
UsuńSzafka jest genialna i bardzo dekoracyjna.Gdyby nie zwierzaczek w środku to pomyślałabym że to industrialna szafeczka na np.zastawę.
OdpowiedzUsuń:) no w sumie nadałaby się również jako mebel do przechowywania ;) dlatego powoli zmieniam koncepcję kredensu, który ma docelowo stanąć w tym kącie ;)
UsuńIza super! Szafka prezentuje się świetnie tak samo jak kącik jadalniany :)))
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie trochę ten napis na środku każdego zdjęcia - wiem, że wolisz oznaczać z różnych przyczyn, ale może zrób mniejszy i dawaj go z boku? Przeszkadza on troszkę w oglądaniu tych cudnych fotek ;) buziaki
Dzięki Ania! Wiem, samą mnie to wkurza, ale to taki mój manifest, bo jakiś czas temu (pisałam o tym w poprzednim poście) skumulowała się liczba użyć moich zdjęć w sieci więc się tak wkurzyłam, że umieszczam teraz na środku ;) Ale myślę, że może za jakiś czas mi przejdzie ;)
Usuńdobrze ze jestes na insta to co nie co wiadomo co tam u ciebie sie dzieje :D trzymam kciuki za wytrwałosc w zdorwym odzywianiu :D klatka super.. juz ci meza chwaliłam :D sciskam Iza
OdpowiedzUsuńDzięki Izuś, tak, IG to rzeczywiście fajna forma podtrzymania kontaktu ;) Chwaliłaś, chwaliłaś ;) Dziękujemy!!!
Usuńfajnie to wyyslilaś :)
OdpowiedzUsuńNo w zasadzie to nie wymyśliłam, bo pewne nigdy bym nie wpadła gdyby nie Lu ;) Ja tylko zmieniłam trochę wygląd mebla ;)
UsuńŚwietna robota, i wyszło rewelacyjnie. Mebelek praktyczny, bo domek i ładny i może być dodtakowym miejscem do postawienia czegoś potrzebnego i ładnej dekoracji. Wygląda świetnie, Brawo dla Pana Męża i brawo dla Pani domu za całą resztę, za klimat domostwa.
OdpowiedzUsuńCo zdrowia , to polecam lek homeopatyczny, chyba nie jest na receptę L-52. Jak tylko zbliża się jakaś infekcja albo katar, albo kaszel, cokolwiek to daję i sama biorę, dzieci małe 4 krople na łyżkę z wodą , mojej 9 latce 6 kropel a dorośli 10 kropel na wodę cztery razy dziennie. Zbija też początkowe stadia gorączki, więc podawanie leku od gorączki tylko wtedy kiedy jest naprawdę wysoka gorączka. Dostałam oczywiście ten lek od lekarki, ale zagożałej homeopatki. Byłam nastawiona sceptycznie ale stosuję i odpukać infekcja np. katar u córki po trzech dniach znikł a ja tez jak tylko zaczyna boleć gardło to biorę plus do ssania i też odpukać udaje się polecam. Nie zaszkodzi a może pomóc , wychodzę z takiego założenia. polecam i życzę zdrówka całej rodzince, pozdrawiam
Dziękuję bardzo za tyle miłych słów oraz za informację o leku, zbieram wszystkie informacje i z pewnością wykorzystam ;)
UsuńŚwietna klatka dla królika :) Zazdroszczę mu ;) On jest uroczy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest uroczy to fakt, pogryzł nam już co nieco ale i tak go rozpieszczamy ;)
UsuńZ czasem mam tak samo :(. Aparat dopadam w sobotę rano, gdy rodzinka jeszcze śpi, a posty piszę w nocy :(.
OdpowiedzUsuńKlatka pierwsza klasa :) Nawet gdyby w niej zwierzaka nie było to i tak można ją wykorzystać na kuchenne gadżety. Super.
M.
Oj Martuś, ale ja już musiałam zwolnić, bo zaczynało mi to bardzo doskwierać. No tak, szafka mogłaby też spełniać inne funkcje dlatego właśnie zmieniam w głowie koncepcję kredensu do tego kąta ;)
UsuńUwielbiam króliczki! Niestety mam na nie okropną alergię ( w fazach regresu miałam dwa, a później męczyłam się z astmą, ale to nic....:P). Klatka wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńO rany to aż tak, to rzeczywiście dość wysoki stopień tej alergii. No my też bardzo lubimy, Rudi to już trzeci nasz króliś ;) Dziękuję!
Usuńbardzo pomysłowe z ta klatką :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się a króliczek taki słodki:)
Dokładnie, dlatego postanowiliśmy skorzystać z tej bardzo trafnej inspiracji ;)
UsuńSłodki ten Wasz nowy lokator:) Szafka jest świetna! Wiadomo u każdego czasu brak, pogoda trochę dołująca do tego, ale ja staram się odwiedzać ulubione blogi, bo wiem, że każdy stara się czasami coś pokazać i miło jeśli dostanie odzew w postaci komentarza:) Wtedy chce się dalej blogować:) Dużo osób już tylko instagram wybiera a dla mnie to nie jest to samo. Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńNo słodki, słodki ;) Zgadzam się, że komentarze dodają sporo motywacji, chociaż obecnie czas pędzi, dużo osób korzysta więcej z telefonów gdzie pisze się gorzej i zauważyłam, że spada ilość komentarzy, a szkoda, bo to bardzo fajny kontakt. Sama wiem, że brakuje mi czasu i dopiero jak mam chwilę to nadrabiam hurtowo zaległości na ulubionych blogach. Dziękuję Ci za to docenienie i motywację!
UsuńBardzo ciekawie wygląda ta szafka dla królika. Widzę już oczami wyobraźni taką u siebie, ale w formie gabloty na skorupy. Cudowne jesienne kadry.
OdpowiedzUsuńMożesz coś podpowiedzieć w kwestii wykonania DIY tej szafki? Jakich materiałów użyliście?
Pozdrawiam.
My Sweet Dreaming Home
Tak, na kuchenne przydasie też by się sprawdził ;) U nas właśnie zawsze problem z tą relacją z wykonania ;) Materiały to profile metalowe, blacha, płyta OSB, kratka metalowa, nity, zawiasy, silikon, farba w spray'u, lakierobejca do drewna (zabezpieczenie płyty OSB).
UsuńNo Kochana, złota rączka jak siemasz! Nawet moja nie jest tak starannie wykonana jak Twoja :D Następnym razem zamawiam u Twojego ukochanego <3 Brawo On, brawo Ty, brawo Wy :D Buziaki!
OdpowiedzUsuńNo wiesz, ale taka niedoskonała fajna jest ;) Hehehe ;) Dziękuję jeszcze raz za wspaniały pomysł! No i gratuluję z całego serducha nowego mieszkanka!!! Buziole!!!
UsuńPiękna szafka.. świetny pomysł, widzę go po raz pierwszy i jestem oczarowana.
OdpowiedzUsuńRównież mam zwierzaka "klatkowego" - szynszyla i mieszka w zwyczajnej klatce ale już chyba nie za długo :) Bardzo mnie zainspirowałaś, ale temat nie jest prosty, nie każdy by umiał taką zrobić, gratuluję męża :))
Bardzo lubię tu do Ciebie zaglądać :)
Pozdrawiam Kasia
Dziękuję Kasiu! Wiedzieć, że ktoś tak po prostu lubi do mnie zaglądać to najlepsza motywacja!
UsuńSzafka pomysłowa, brawo za wykonanie!!Gdzieś już podobną widziałam.Wygląda rewelacyjnie i króliczek ma więcej miejsca do hasania :-) Jadalnia cudo, tak jak Rudi, słodziak :-) Życzę wielu długich i miłych chwil w jadalni ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie widziałam nigdzie poza blogiem, który wskazałam jako inspirację. Jak znajdziesz to podeślij, chętnie oglądnę. Dziękujemy!!!
UsuńŚwietna ta szafka. Ja to bym taką wykorzystała do przechowywania foremek do ciast i zapiekanek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo ja też dlatego myślę o czymś takim jako kredens, który ma stanąć w tym kącie.
UsuńSuper wyszło !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWitam serdecznie, chciałam zapytać gdzie mogę dostać taki dywan? takiego właśnie szukam:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDywan jest z Ikea
UsuńWitam.A ja troche na inny temat.Czy moglabym prosić o jakieś fotki Pani domu z zewnątrz :) planujemy z mężem bodowe domu.Wewnatrz bardzo mi sie u Pani podoba.Prosze napisac jesli mozna ile ma Pani metrów ile pokoi.Mam dwojke dzieci , 7 i 4 latka.Czy 120 m wystarczy?
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiąc nie mam zdjęć z zewnątrz ale proszę zajrzeć a stronę Archeton, projekt Ewelina.
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem zdolności Twojego męża! Klatka wyszła rewelacyjnie, aż chce się mieć królika ;-). BTW, w pierwszej chwili myślałam, że to Ikea, bo poidełko wygląda jak metka z wyprzedaży ;-), jak przeczytałam o Lu to myślałam, że kupiona od tej samej osoby.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna szafka Wam wyszła i Rudi uroczy. A co do chorowania to i u nas już dwa przeziębienia były, ale... duuuużo łagodniej i spokojniej niż w zeszłym roku. Skończyło się na katarze i kaszelku bez gorączki (w końcu!). Nie wiem czy to Młody już rzeczywiście lepiej znosi czy to zasługa Rutinoscorbinu (Junior), który w desperacji zaczęłam dawać ;) , ale odetchnęłam trochę. Oszalałabym przy kolejnym roku jak poprzednie.
OdpowiedzUsuńśliczny króliczek ! i szafka rewelacyjna ! nasza Puśka w standardowej metalowej, ale ogromnej.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za przejście na "lepszą stronę mocy" - za zakorzenienie w dziewczynkach dobrych nawyków żywieniowych, zaprocentuje na pewno :) Ja się staram zdrowo i naturalnie już od wielu lat - może będę mogła służyć pomocą :)
Kosmetyki - stosuję głównie czyste produkty typu olej arganowy, masło kokosowe, z kosmetyków eco polecam polska firmę Sylveco - przystępne ceny.
p.s. królika można nauczyc, żeby sikał tylko do kuwety - może tym razem Wam sie uda :))))
Szafka dla królika to świetny pomysł! Chyba nawet dobrze się sprząta, bo można wszystko z wnętrza łatwo wymieść. A sam króliczek też śliczny. Od jakiegoś czasu jestem cichą obserwatorką Twojego bloga :) I w końcu zdecydowałam się na komentarz. Gratuluję pięknego domu, który, jak zdąrzyłam zauważyć, przeszedł sporą metamorfozę - efektem jestem zauroczona i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńNo tak, zwierzak musi mieć jakiś domek, a jeśli może on pasować do pomieszczenia, to czemu nie pomyśleć o takiej klatce? Jadalnia sprawia miłe wrażenie. Wydaje się być cicha i przytulna, w sam raz dla każdego z nas.
OdpowiedzUsuńKlatka jest świetna, super pomysł i fantastyczne wykonanie:) Też mamy króliczka od paru dni i właśnie dziś próbowałam zrobić mu zdjęcie i śmiało mogę powiedzieć, że jest to misja niemożliwa:)
OdpowiedzUsuń