Sypialnia w stylu cosy nordic #3
Aż trudno uwierzyć, że minął już miesiąc od czasu kiedy pokazywałam początki metamorfozy naszej sypialni. Przepraszam za to rozwleczenie w czasie ale niestety obowiązki życia codziennego nadal u nas bardzo utrudnione przez ciągłe choroby. Czasami zastanawiam się jak długo jeszcze to wytrzymam jednak, żeby Was nie zanudzać tym tematem, przechodzę szybko do konkretów.
Dla przypomnienia, pierwsze przymiarki do zmian w sypialni możecie podejrzeć tutaj, a etap po malowaniu i położeniu ściany z desek tutaj. Można powiedzieć, że wszystkie najbardziej "brudne" i uciążliwe prace zostały zakończone, ale niestety nie udało się dokończyć całej metamorfozy o czym napiszę w dalszej części posta.
Ściana z desek początkowo miała być lekko szara ale jednak nie mogliśmy znaleźć właściwego odcienia farby więc poszliśmy w stronę bardziej bezpieczną i deski zostały tylko delikatnie pobielone czyli farba do drewna i metalu została mocno rozcieńczona wodą, a zaraz po nałożeniu przetarta bawełnianą szmatką tak aby usunąć jej nadmiar.
Pozostałe ściany pomalowaliśmy białą farbą firmy Crown Paints w kolorze Sail white. Jak pisałam wcześniej, początkowo bałam się tego odcienia ale szybko się przyzwyczaiłam i teraz mogę stwierdzić, że mi się podoba.
Kinkiety zostały wykonane przez męża z elementów częściowo zakupionych a częściowo znalezionych pomiędzy różnymi szpargałami u nas w piwnicy, u teściów na strychu ... Generalnie u nas wygląda to tak, że przedstawiam swój pomysł mężowi a potem pada pytanie: "da się to zrobić?" albo "masz takie coś?" a odpowiedź możecie sobie już dodać sami ;)
Na ścianę koło łóżka w zasadzie miałam inny plan albo nawet kilka planów a skończyło się jeszcze na czymś innym. Ten badyl przytargałam znad morza w ubiegłym roku, szłam z nim wzdłuż plaży dość długi kawał a potem drugie tyle przez miasto znosząc dziwne spojrzenia przechodniów ale opłacało się, bo wreszcie doczekał się swojego miejsca. Wieszaki lub uchwyty ze skóry podobały mi się od bardzo dawna, widziałam je już w wielu miejscach i wreszcie mam też swoje. Wykorzystaliśmy do tego stary skórzany pasek.
Po drugiej stronie, przy ścianie po łuku jest kącik, do którego wprost idealnie pasował kwietnik wiszący makrama, jaki ostatnio ukazał się w Ikea. Można zrobić go samodzielnie i z pewnością mieć przy tym sporo frajdy ale niestety nie na wszystko jest czas. Na razie wsadziłam do niego bluszcz, który tak bujnie nam wyrósł z kilku szczepek. Nie wygląda zbyt dobrze, jest trochę "dziki" a to dlatego, że wcześniej stał na kwietniku i zwijałam pnącza, bo nie było ich gdzie podziać. Myślę, że teraz dopiero pokaże na co go stać ;)
Jak pamiętacie z poprzednich postów, komody stojące koło łóżka są wykonane z lakierowanej sosny. Do ich pomalowania użyliśmy farb Annie Sloan. Chciałam uzyskać kolor grafitowy, nierównomierny tak, aby komody wyglądały na trochę wysłużone. Czy się udało, oceńcie sami ;) Mieliśmy do wyboru dwa odcienie farby: Graphite i Paris Grey, więc metodą prób i błędów mieszaliśmy obie i okazało się, że najlepszy odcień to lekko rozjaśniony Graphite. Ja jestem zadowolona, zdecydowaliśmy się też na lekkie przetarcia na krawędziach co nadało jeszcze większego charakteru. Gałki zakupiłam dawno temu (już nawet nie pamiętam kiedy) w sklepie Decorolka na wyprzedaży i tak sobie leżały aż wreszcie się doczekały.
Czego nie udało się zrobić? W zasadzie tego co związane z buszowaniem i szukaniem w sieci tzw. perełek. Nie mam więc stolika i krzesła, które mają pełnić rolę toaletki, nie ma też regału ze starych skrzyń, bo jak się okazuje znaleźć takie idealne wcale nie jest tak łatwo. Zamówiłam przez Internet jedne, w wymarzonym rozmiarze czyli węższe od tych, w których zazwyczaj na targu są warzywa i owoce, ale niestety musiałam oddać, bo ich stan był nie do przyjęcia. Nie ma jeszcze galerii ze zdjęć na ścianie po łuku. Nie udało się też zrobić ławki, która ma stać przed łóżkiem. Drzewko oliwne niestety było zarażone przędziorkami i musiałam zareklamować w Ikea, bez problemu przyjęli i zwrócili pieniądze, drugie stoi w salonie a ja uczę się go uprawiać, więc tutaj może kupię coś innego ale jeszcze nie wiem co ;)
Skoro była to metamorfoza to wklejam poniżej dla porównania zdjęcie "przed". Na zdjęciu obok widać to samo wnętrze ale odmienione tylko za pomocą dodatków, pod spodem zdjęcia w trakcie zmian, które publikowałam w poprzednim poście.
I jeszcze kolaż podsumowujący elementy obecnego wyglądu sypialni. Jest w zasadzie wszystko co kocham czyli drewno, len, naturalne kolory, biel, czerń, trawa morska.
Większość dekoracji przyniosłam na razie z innych pomieszczeń, część zostanie tutaj na stałe, ale widzę teraz czego mi brakuje. Największym marzeniem jest lniana pościel, do której wzdycham praktycznie od momentu kiedy HM Home pojawił się w Polsce ale nawet ze zniżkami dwa komplety kosztują naprawdę ogromnie dużo. Marzenia są jednak po to, żeby je spełniać więc myślę, że to tylko kwestia czasu ;) Dalsze zmiany, w miarę ich realizacji z pewnością opiszę w kolejnych postach.
Do następnego
Iza
Farba biała - Crown Paints, Sail white
Deski drewniane - Leroy Merlin
Komody, pled ciemno szary - Jysk.pl
Farba do malowania komód - Annie Sloan
Gałki do mebli - Decorolka.pl
Pled jasno szary - Vivre
Fouta towel (w pasy) - Westwing
Kosz ciemny - Netto
Kosz z trawy morskiej, kwietnik makrama, lampa sufitowa, lniana narzuta - Ikea
Kosz pleciony jasny - HM Home
Iza, tak się bałaś a jest tak pięknie. szukaj jeszcze tylko tego co brakuje to będzie idealnie, żebym Ci tego wszystkiego nie urzekła tylko ;-). Buziaki ;-)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńJest pięknie !!! Świeżo, jasno i bardzo naturalnie.
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają więc wcześniej czy później z pewnością doczekasz się swojej pościeli ;)
Ja też o niej marzę :)
Iza, jest pięknie!
OdpowiedzUsuń:)
Iza wyszło S U P E R !!!! To zdecydowanie barwy, w których świetnie się wypoczywa. Rewelacyjna pełna ciepła sypialnia, gratuluję!
OdpowiedzUsuńMetamorfoza wyszła Ci świetnie! szafki nocne zyskały zdecydowanie na tej przemianie. Ale jak to nazwałaś badyl -rewelacja. Ostatnio pisałam o wieszakach i tam własnie też pojawiał się badyl. genialna ozdoba ściany! Tak tu świeżo, delikatnie...
OdpowiedzUsuńoniemiałam to chyba odpowiednie słowo po zobaczeniu zdjęć:-)
OdpowiedzUsuńIza jest naprawdę pięnie
pozdrawiam
Wow, całe wnętrze wygląda bardzo naturalnie i świetliście a szafki zyskały na wartości chyba z tysiąc procent ! Mała rzecz - zmiana koloru a jak różnica ;-)
OdpowiedzUsuńSuper zmiana, robi wrażenie, udało się stworzyć atmosferę, która sprzyja wypoczynkowi, prawdziwa Skandynawia, gratulacje! A skąd dywanik?
OdpowiedzUsuńDeski wyglądają świetnie już nie wspominając o tej cudownej lampie z retro włącznikiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyszło pięknie, a kinkiety nad łóżkiem-po prostu rewelacja!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Idealnie 😊
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem ciągnący się remont sypialni... U nas to samo, zaczęło się szybko i sprawnie, a teraz w połowie prac nie ma czasu na dokończenie :) Mam jednak nadzieję, że moja sypialnia będzie choć w połowie tak idealna jak twoja! Wyszło pięknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiekna sypialnia,gratulacje!! Mam pytanie, czy zyrandol z IKEA byl malowany, jesli tak to jaka farba?
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne i relaksujące wnętrze.
OdpowiedzUsuńCudna sypialnia. Jak i cały domek. Tez mam pytanko co do lampy sufitowe. Gdzie kupiona? Czy kolor oryginalnie czarny? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie! Lampa kupiona w Ikea, tak oryginalny kolor choć sama byłam zdziwiona, że jest dostępna w tym kolorze, bo nie widziałam jej ani na stronie ani w żadnych innych publikacjach ;)
UsuńPięknie naprawdę pięknie! To zdecydowanie moje klimaty! A sakramentalne "da się to zrobić?" i "masz takie coś?" to też standardowy zestaw pytań u nas :) Pozdrawiam, Marta
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę wspaniale :) A co do tego kija - nie przejmuj się, przynajmniej teraz masz przepiękny wieszak. Mam tylko pytanie - on nie spada z tych skórzanych wieszaczków? Czy może ma jakieś wgłębienie, dzięki któremu się trzyma?
OdpowiedzUsuńDziękuję! Badyl jest nierównomierny i ma gdzieniegdzie 'wypustki' więc trzyma się bez problemu.
UsuńNie wiem ile razy już oglądałam ten wpis, ale
OdpowiedzUsuńdziś znów do niego wróciłam.Bardzo lubię Twoją sypialnię.
Lniana pościel w znacznie przyjemniejszej cenie jest w IKEA.
OdpowiedzUsuńŚciana z drewnianych desek mnie oczarowała :) Mam prawie takie same szafki nocne! Dokładnie TAKIE :) Chciałam żeby było naturalnie dlatego są w kolorze sosny ale teraz już się zastanawiam czy by nie przemalować... Twoje na zdjęciach wyglądają właściwie na czarne... ale ja uważam że to akurat na plus :) Piękna sypialnia!
OdpowiedzUsuńMoją uwagę skupił ten - jak go nazywasz - "badyl przytargany znad morza". A to dlatego, że... mam bardzo podobny, w tym samym kształcie i też "przytargany znad morza". Tyle, że tamto morze obijało się o grecki brzeg, a do domu wracaliśmy samolotem. Takie skrzywienie "zbieracze" :) Pozdrawiam! MagdaLena
OdpowiedzUsuńTrochę jednotonowo, ale zielone roślinki w takiej czystości, bardzo ładnie wyglądają. I ewidentnie to pasuje do klimatów skandynawskich, zimno na zewnątrz, zimno i w środku, mówię o kolorach))
OdpowiedzUsuńPiękny dywan, gdzie można taki kupić?
OdpowiedzUsuńW Ikea ;)
UsuńŚwietny ten badyl :) Następnym razem będę się rozglądać nad Bałtykiem za takim samym :) Ja po zmianach trochę innych w sypialni bo zakupiłam materac rehabilitacyjny i właśnie z mężem testujemy na nasze obolałe plecki :)
OdpowiedzUsuń